Zapiski na biletach
Polska oglądana z wytartych siedzeń dalekobieżnych pociągów i lokalnych pekaesów. Z okien przydrożnych barów z ceratą w kratkę, gdzie herbatę podaje się w szklankach. Polska zjechana wzdłuż i wszerz, a zawsze w poprzek. Niezwykła czułość dla małych miasteczek, gdzie „hałas trzepanych dywanów zajmuje miejsce szczególne”, i sentymentalne podróże przez miejsca utracone, w których blizny po torach zrastają się łatwo. Opowieść bez epatowania biedą i bez zachwytu nad transformacją. Lektura obowiązkowa dla piewców metafizyki codzienności.