Nieba i ziemi nie widać
Świadkowie wspominają: koniec lata był tego roku piękny. Motyw słonecznej pogody, spokojnego nieba, urodzaju, pojawia się w nie-mal wszystkich relacjach z września 1939 roku jak przebłysk utraconej normalności. Bo trzy tygodnie później – jak napisał Stanisław Ostrowski – nieba i ziemi nie było widać. Słowa opi-sujące konkretną chwilę i wrażenia człowieka przedzierającego się przez bombardowane miasto zarazem oddają stan, w jakim znaleźli się mieszkańcy Warszawy, których świat w krótkim cza-sie rozsypał się w pył, przesłaniający wszelki widok.